czwartek, 12 lutego 2015

     Space Battleship Yamato 2199

        Po obejrzeniu Gwiazdnych Wojen oraz zagraniu we wszystkie części Mass Effect myślałem, że już nigdy nie zobaczę space opery tak dobrej jak wyżej wymienione tytuły. Dosłownie przez przypadek trafiłem na anime Yamato 2199. Jest to remake produkcji z lat 70 (swoją drogą oryginał ma dalsze dwie serie opowiadające inne losy załogi Yamato). Poprawiono w nim grafikę i wzięto pod uwagę niektóre fakty naukowe. Obejrzałem pierwszy odcinek i przepadłem...
     Akcja zaczyna się gdy ziemia jest już całkowicie zniszczona przez rasę obcych zwanych Gamillias. Pod wpływem ataków planetarnych ludzkość musiała zejść pod ziemię lecz nawet tam zaczyna być niebezpiecznie. Specjalnie wychodowane rośliny zmieniają ekosystem planety by ludzie nie mogli na niej żyć. W obliczu takiego zagrożenia ludzkość za pomocą planów od kobiety z planety Iscandar buduje okręt Yamato i wysyła go aby załoga znalazła urządzenie, które może cofnąć działanie ataków na ziemię. I tak zaczyna się jeden z najwspanialszych filmów (Poprawka... To serial) science fiction jakie widziałem.
     
       Głównym bohaterem jest Susumu Kodai który zostaje oficerem dowodzenia obroną i atakiem statku. Oprócz tego towarzyszą mu ciekawe postacie takie jak, np. kapitan Okita, Yuki i wielu innych. I tu jest pierwsza zaleta tego arcydzieła. Lubi się tu absolutnie każdą postać. Dobrą i złą, zdrajców i bohaterów. Każda z nich ma unikalny charakter i cechy. Niektórzy snują intrygi, inni tęsknią za ziemią, kolejni są lojalnymi żołnierzami. Podczas wyprawy zmagają się z wieloma przeciwnościami losu. Muszą znajdować nowe drogi do celu, zmagać się z trudnościami podróży w kosmosie, zdobywać zapasy, a także walczyć z wrogiem. Oczywiście każdy postój jest utratą czasu, a jest go niewiele. Załoga ma tylko około rok na zdobycie mechanizmu, którym można uratować Ziemię. Wszystko to pokazane jest oczywiście we wspaniałej grafice. Powierzchnie planet podziurawione kraterami, wielkie niekończące się lasy oraz rzecz chyba najważniejsza - okręty. Statek ludzi wygląda jak zwykły pancernik z II wojny światowej latający w przestrzeni kosmicznej. Mimo to prezentuje się znakomicie. Wielki okręt o wielu działach i wbudowanym hangarze myśliwców ukazuje odbudowaną potęgę ludzi. Walki w kosmosie są przy tym zrealizowane rewelacyjnie. Czasami powtarzałem sobie niektóre sceny ponieważ po prostu przyjemnie się na nie patrzy. Zwroty okrętów, strzały z dział, lecące pociski, ładowanie armat. To wszystko jest animowane po prostu idealnie.
Dobrym pomysłem było również stworzenie Imperium Gamillas na wzór III Rzeszy. Podobne gesty, monumentalna architektura, militaryzm państwa oraz idea zjednoczenia galaktyki pod jednym sztandarem.
Władcą Imperium jest charyzmatyczny lord Desler, który był chyba najbardziej lubianą przeze  mnie postacią (po głównym bohaterze).
To wszystko oczywiście nie prezentowało by się tak dobrze bez równie dobrego soundtracku. Idealnie dobranych utworów symfonicznych słucha się rewelacyjnie. Szybkie dźwięki smyczków podczas szarży okrętów, monumentalne utwory podczas pokazu armii, pompatyczny hymn Gamilas... Oraz ten opening. Utwór, który jest chyba najlepszym openingiem jaki słyszałem. To jeden z tych soundtracków, których słucha się jeszcze długo po skończeniu wszystkich odcinków.
Jeszcze raz trzeba też wspomnieć o fabule, która sprawia, że chciałoby się obejrzeć wszystkie odcinki od razu. Wspaniale jest śledzić losy bohaterów, ich triumfy i porażki. Historia czasami wgniata w fotel swym rozmachem i epickością. Gwarantuje, że na pewno zapłaczecie nie raz ze smutku jak i radości. To właśnie głównie dla emocji, które powoduje ten serial trzeba go obejrzeć. Jeśli lubicie science fiction, świetną fabułę, wyraziste postacie, wspaniałą przygodę lub po prostu rewelacyjny film to musicie to obejrzeć. Dla mnie arcydzieło.


 +fabuła
+wyraziste postacie
+nawiązania do historii
+muzyka
+świetne animacje
+sceny batalistyczne
+ogólnie wszystko
-naprawdę starałem się coś znaleźć, ale mi się nie udało


Ocena: 10/10


PS: Oryginalna wersja z lat 70 i 80 ma trzy serie. Remake to kompletna seria pierwsza. Druga podobno jest jeszcze lepsza (!) i przejmująca niż pierwsza. Trzecia także podobno dobrze trzyma poziom. Niestety nie są chyba dostępne z polskimi napisami wiec trzeba korzystać z angielskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz